Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Znani i ich pupile: Urocze znajdy Jerzego Mazura

PG
- Nie kupuje drogiego psa - Apeluje Jerzy Mazur. On sam przygarnął wspaniałe wielorasowce: Sonię, Dodę, Micrę i Alonso

Sonia trafiła do Jerzego Mazura razem z Murzynem. Murzyn już nie żyje. Ale pozostała ich córka – Micra. Później przedsiębiorca i kierowca rajdowy przygarnął Dodę, a ostatnio Alonso: Przed rokiem, w firmie Jerzego Mazura, przedsiębiorcy z Wałbrzycha pojawił się Alonso, mały psiak, wielbiciel samochodów wyścigowych i piłki nożnej. Był głodny i zmarznięty. Zaopiekowano się nim i piesek został już na zawsze. – Znajomi dziwią się, że tak dojrzały człowiek i przedsiębiorca nie kupuje psa jakiejś wymyślnej rasy, tylko przygarnia jak to się nieładnie nazywa, kundle – mówi Jerzy Mazur.

Kocha zwierzęta, a zwłaszcza psy. Nic zatem dziwnego, że ma w domu, aż cztery, przygarnięte wielorasowce. – Od zawsze w moim domu były jakieś psiaki. Rodzice lubili bernardyny i kupowali psy tej rasy, ale były też spaniel, kundelki i owczarek niemiecki – opowiada właściciel salonu Nissana w Wałbrzychu.
Wspomina, że ten ostatni był wyjątkowo mądry. Kiedy wierny pies przed śmiercią zachorował, pan Jerzy spał z nim przez dwa miesiące w salonie na materacu. Osłabionego psiaka trzeba było bowiem doglądać. Sonia z Murzynem trafiły do Mazura w 2003 roku. – Sonia była wcześniej bita i wygłodzona. Kiedy oszczeniła się, zostawiliśmy jej córkę – mówi. Psiaka postanowił nazwać tak jak jeden ze swoich ulubionych samochodów – Micra. Później była Doda. – Nazwałem ją tak, bo moim zdaniem ma wiele cech przypominających znaną piosenkarkę. Kiedy wołam ją na ulicy, to ludzie się odwracają – mówi ze śmiechem Jerzy Mazur.
Nie planował czwartego psa, ale kiedy w ubiegłym roku, w zimie, przy potężnym mrozie odgarniali w firmie, na placu śnieg, mały psiak przyszedł i położył się na rękawicach roboczych, żeby się ogrzać. Nie mógł lepiej trafić. Oczywiście stał się domownikiem u Mazura. To niezwykły psiak. Wyraźnie lubi samochody wyścigowe i wspaniale gra w piłkę nożną. Kiedyś wylegiwał się na przednim skrzydle auta wyścigowego, tzw. Formuły i żeby nie porysował lakieru, pan Jerzy podłożył mu jakiś karton. Czworonóg przeniósł się wtedy na skrzydło z tyłu. Jak karton był już i tam, wybrał kokpit. Kiedy się go stamtąd wyciągnie to pomimo próśb i tłumaczeń i tak wraca.

Gra też w piłkę nożną ze mną i moimi wnukami. Przeważnie jestem z nim w jednej drużynie. Tan maluch jest tak zaangażowany w grę i potrafi tak świetnie kierować piłkę do bramki, że aż trudno w to uwierzyć. Kiedy piłka wypada poza boisko piesek biegnie po nią i toczy na plac gry, pomagając sobie głową i łapkami – opowiada Jerzy Mazur. Nazwał psiaka Alonso, bo jest taki, wspaniały kierowca wyścigowy, a także piłkarz Realu Madryt. Alonso Jerzego Mazura, ma nawet koszulkę z wypisanym swoim imieniem i nazwą klubu z Madrytu.

Tekst ukazał się w Panoramie Wałbrzyskiej z 31 stycznia 2012.

Przeczytaj koniecznie:

Poznaj też inne cykle Panoramy Wałbrzyskiej:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gluszyca.naszemiasto.pl Nasze Miasto