MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Szokująca próba porwania dziecka ze szkoły koło Głogowa! Pięciu mężczyzn chciało zabrać 10-latka

Grażyna Szyszka
W jednej szkół koło Głogowa doszło do próby porwania 10-latka
W jednej szkół koło Głogowa doszło do próby porwania 10-latka zdjęcie ilustracyjne Pixabay.com
Szokująca próba porwania dziecka w jednej z podgłogowskich szkół podstawowych. Pięciu mężczyzn ścigało ojca chłopca i próbowało wejść do placówki po 10-latka.

Spis treści

Sceny, jak z gangsterskiego filmu rozegrały się 7 maja w jednej ze szkół pod Głogowem. Ojciec, a przede wszystkim jego 10-letni syn, przeżyli traumę. Dziecko było świadkiem zajścia, które mogło skończyć się źle.

Bandyci gonili ojca aż do szkoły i grozili mu pozbawieniem życia

O tym, co stało się na początku maja, opowiedział nam ojciec chłopca, który tego dnia około godziny 9 zostawił dwóch synów w szkole i pojechał do pracy.

- Po kilku minutach zadzwonił starszy syn i powiedział, że w szkole jest jego matka i chce zabrać mojego młodszego syna – opowiada. - Mówił, że zrobiła awanturę pani dyrektor, przerwała dziecku egzamin i zażądała wydania dziecka.

Jak mówi ojciec, dyrektorka, nie mając innego wyjścia, zabrała chłopca na hol, ale on wcale nie chciał wyjść z matką z budynku. W tym czasie mężczyzna wracał już do szkoły. Nie spodziewał się, że spotka go kolejna niespodzianka.

- Gdy już dojeżdżałem do wioski, drogę zajechało mi czarne BMW na obcych numerach. Robiło to raz z jednej, raz z drugiej strony. Próbowało mnie powstrzymać przed zjazdem do szkoły – opowiada nam mężczyzna. - Zatrzymałem więc samochód na drodze i pobiegłem na teren szkoły. W pogoń za mną puściło się pięciu bandytów, a jeden albo dwóch mieli przy paskach coś na kształt broni. Jeden krzyknął do mnie, że albo wydam syna, albo zginę. Dobiegłem ile tchu do wejścia do szkoły. Na szczęście za szybą stała pani dyrektor i pani psycholog i widziały co się dzieje – relacjonuje zajście sprzed kilku dni.

Wezwano policję do szkoły

Ojciec został wpuszczony do szkoły, a goniący go mężczyźni, gdy się zorientowali, że są w zasięgu szkolnego monitoringu, wycofali się do bramy. Według relacji ojca, doszedł do nich obecny partner matki dziecka, który kazał im wracać po dziecko.

- Więc jeszcze raz ruszyli do drzwi, ale wtedy pani dyrektor stanęła im naprzeciw, powiedziała, że nikogo nie wpuści i że została już wezwana policja. Bandyci odpuścili i odjechali – dodaje ojciec.

Całemu zajściu przyglądała się matka chłopca, ale jak twierdzi jej były mąż, sprawiała wrażenie, jakby nic się nie stało, a mężczyzn z BMW nie zna.
Po kilkunastu minutach do szkoły przyjechała policja. Obejrzeli nagranie monitoringu i sporządzili notatkę, po czym odeskortowali ojca wraz synami na komendę do Głogowa w celu złożenia zawiadomienia o zajściu.

Traumatyczne doświadczenie dla 10-latka

Całe zdarzenie widział także, niestety, 10-letni chłopiec, o którego toczyła się „walka”. Dziecko tak bardzo to przeżyło, że boi się chodzić do szkoły. Kilka dni po zajściu miał powiedzieć ojcu, że chyba zna jednego z tych „panów”, którzy byli przed szkołą. Podał nawet nazwę miejscowości, w której może mieszkać. Chłopiec, który wcześniej był z matką i jej partnerem w sąsiednim województwie, nie wyklucza, że mężczyzna to ich znajomy.

- Dziwi mnie bierność policji – mówi z żalem mężczyzna. - Nawet nie zwrócili się do szkoły, by zabezpieczyć monitoring. Policja nie poprosiła o to żadnej instytucji przy szkole, które też mają kamery monitoringu i zapewne zarejestrowały to zajście. A dla mnie to bardzo ważne, by ustalić, kto to zlecił i kto jest za to współodpowiedzialny.

Co policja robi w tej sprawie?

Głogowska policja twierdzi, że cały czas trwają czynności, a dochodzenie jest prowadzone o czyn z art. 191 par. 1 KK, który brzmi: Kto stosuje przemoc wobec osoby lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

- Wystąpiliśmy też o nagrania z kamer monitoringu i są prowadzone przesłuchania świadków - zapewnia Natalia Szymańska, oficer prasowa KPP Głogów.

Ze względu na dobro dziecka i rodziny nie chce też mówić o sprawie dyrektorka szkoły, choć przyznaje, że zdarzenie miało miejsce.

Walka o syna wciąż trwa

Niebezpieczne zdarzenie to nic innego, jak walka rodziców o dziecko. Para jest po rozwodzie i ma dwóch synów. Starszy został z ojcem, a młodszy z matką. Rok temu ojciec złożył w sądzie wniosek o zmianę wyroku w zakresie przebywania młodszego dziecka, po to, by drugi syn także z nim mieszkał. Twierdzi, że syn bardzo tego chciał, a nawet planował ucieczkę od matki.
W lutym tego roku, po feriach 10-latek został u ojca. Przed sądem wciąż toczy się sprawa o los chłopca - Jest w niej wiele dziwnych niejasności – twierdzi mężczyzna, który nie zamierza odpuszczać i szuka pomocy nawet u Rzeczniczki Praw Dziecka. Według niego ostatnie zajście przed szkołą tylko go w tym utwierdził.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niezdana matura to nie koniec świata. Sprawdź kiedy poprawka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Szokująca próba porwania dziecka ze szkoły koło Głogowa! Pięciu mężczyzn chciało zabrać 10-latka - Głogów Nasze Miasto

Wróć na gluszyca.naszemiasto.pl Nasze Miasto