- Ze śmiercią Adama odchodzą jego role, jego fantazja i odwaga. Adam posiadał ten dar, który dawał mu moc do tworzenia najdziwniejszych postaci w spektaklach uznanych twórców i w premierach debiutantów. A debiutantów Adam obdarzał ogromnym zaufaniem i miłością - wspominają przedstawiciele wałbrzyskiego teatru.
Adam Wolańczyk ukończył łódzką szkołę filmową i debiutował w tamtejszym Teatrze Powszechnym, jednak niemal całe swoje życie zawodowe związał z wałbrzyskim teatrem, tu też działał jako aktywny aktor-emeryt i tu też obchodził swoje rocznice artystyczne. Przy okazji jednego z nich przeprowadziłyśmy z nim rozmowę. Oto ona:
Adam Wolańczyk o sobie
Adam Wolańczyk to mieszkaniec Wałbrzycha, którego nie trzeba przedstawiać. Urodził się w Cieszanowie na Podkarpaciu.
- W domu nas było pięcioro - opowiadał pan Adam w 2009 roku podczas przygotowań do obchodów 50-lecia swojej pracy artystycznej.
Pierwsze spotkania z teatrem w rodzinnym mieście podczas odwiedzin objazdowych trup zrobiły na nim ogromne wrażenie, dlatego postanowił zostać aktorem.
– Jako dziecko grałem u siebie w miasteczku w teatrze parafialnym. Jako sierotka wyglądałem tak sugestywnie, że widownia płakała – wspominał wałbrzyski aktor z rozrzewnieniem.
W 1960 roku po zakończeniu łódzkiej Szkoły Filmowej pan Adam pracował przez siedem lat we wrocławskim Teatrze Rozmaitości.
– Był to teatr objazdowy. Przyjeżdżaliśmy też w okolice Wałbrzycha i przyjaźniłem się z tutejszymi aktorami, jeszcze gdy tutejszy teatr był filią Jeleniej Góry – dodawał aktor emeryt.
Od 1967 roku z niewielkimi przerwami pan Wolańczyk pracował dla wałbrzyskiego teatru. W 2009 roku na koncie miał już ponad 130 ról teatralnych i przeszło 30 filmowych. Grał w kanonie polskiego kina od „Krzyżaków” po „Pana Tadeusza”. W Wałbrzychu wystąpił w przeszło 110 przedstawieniach i dzięki temu jest on kopalnią wiedzy o tym teatrze i ludziach z nim związanych.
– Zawód aktora jest ciężki i wymaga końskiego zdrowia oraz dyscypliny. Aktor zarabia niewiele, a musi być dyspozycyjny – mówił pracownik teatru. – Gra jest jak bakcyl. Jak się raz „wdepnie” w teatr, nie sposób się z niego wyzwolić – dodawał pan Adam.
Choć artysta przyznawał, że najchętniej zostałby historykiem sztuki lub operatorem filmowym, to jego słowa świadczą o miłości do aktorstwa.
– _Dzięki tej pracy poznałem wielu ciekawych ludzi _– opowiadał pan Adam. Pracę w teatrze artysta łączył z licznymi hobby m.in. fotografowaniem, gotowaniem, wycieczkami po Polsce, pisaniem poezji i działaniem w licznych stowarzyszeniach kulturalnych.
W 2009 roku pan Adam był aktywnym emerytem. Wciąż grał i angażował się w niezliczone przedsięwzięcia.
– Jestem lokalnym patriotą wałbrzyskim przywiązanym do tej ziemi. Bóg pozwolił, że doczekałem 45-lecia naszego teatru. Wielu moich kolegów już odeszło, ale się jeszcze nie zbieram – dodał artysta z humorem.
Adam Wolańczyk we wspomnieniach współpracowników
Był dla nas wspaniałym kolegą. Pamiętamy Adama, który punktualnie przychodził na poranne próby i obdarowywał wszystkich słodkimi bułkami albo wałbrzyskimi Basiami.
Pamiętamy, że Adam cenił sobie spotkania z młodymi realizatorami, a oni odwdzięczali się za ten kredyt oryginalnymi zadaniami.
Monika Strzępka obsadziła Adama w roli Szarika w spektaklu „Niech żyje wojna!!!”. A każdy, kto widział ten spektakl, ma przed oczami Adama w radzieckim mundurze, który wykrzykuje słowa napisane dla niego przez Pawła Demirskiego: dobra / teraz będzie moja scena / i ja w tej scenie pokażę co to jej święto / … / minuta ciszy /… / czy nie ma już żadnych dla was świętości / kapliczek? / pamięci o małych chłopcach / zamienionych na wojnie w psy?/.
A czy da się zapomnieć o roli Adama w „Shoa show”, spektaklu Tomasza Jękota i Awiszaja Hadari? Jego Babcia Cejtl była absolutnie queerowa, mimo że wtedy to określenie w języku polskim niewiele znaczyło.
Tą rolą Adam pożegnał się ze sceną.
Ale Adam grał również inne role. I robił to mistrzowsko.
Był Kasztelanem Zamku Cisy. Ubierał się w kontusz i witał gości na szlaku.
Szaleństwo, które Adam cenił i pielęgnował.
Był poetą, zakochanym w swoim rodzinnym Cieszanowie.
Był doskonałym kucharzem, a jego przepisy są w posiadaniu wielu osób, które otrzymywały je albo dzięki wałbrzyskim gazetom, albo osobiście od Adama w formie własnoręcznie wydawanych unikatowych ksero-egzemplarzy.
Adam był działaczem Związku Artystów Scen Polskich – ZASP.
Adam był Zasłużonym dla Miasta Wałbrzycha.
Adam był Antkiem Kochankiem. Uwielbiał swój biały garnitur z kolorowymi klapami.
Adam był marzycielem.
Żył w świecie, w którym obcował z koleżankami i kolegami ze wszystkich teatrów, w których pracował, postaciami, które zagrał, Wałbrzyszankami i Wałbrzyszanami, których spotkał.
Trudno będzie sobie wyobrazić Wałbrzych i nasz Teatr bez Adama.
A może wyobraźmy sobie, że Adam poszedł dalej, niosąc ze sobą nasz Teatr i Wałbrzych.
Tak będzie lepiej.
Adamie, Adasiu, Panie Adamie dziękujemy!
Rodzinie, przyjaciołom i wszystkim znajomym Zespół Teatru Dramatycznego im. Jerzego Szaniawskiego w Wałbrzychu składa kondolencje.
O uroczystościach pogrzebowych Adama Wolańczyka powiadomimy w stosownym terminie.
Każdego, kto chce spotkać się z Adamem po raz ostatni, zapraszamy od wtorku 07. czerwca 2022 roku, od godziny 11:00 do foyer teatru, gdzie zainscenizujemy fragment teatralnej garderoby Adama.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?