Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieroszów: Śledczy sprawdzają, czy burmistrz złamał prawo

Paweł Gołębiowski
- Chcemy czuć się bezpiecznie - mówi Dariusz Szmulik. - Po ciemku to się nie uda
- Chcemy czuć się bezpiecznie - mówi Dariusz Szmulik. - Po ciemku to się nie uda Paweł Gołębiowski
Grupa mieszkańców Mieroszowa walczy o przywrócenie oświetlenia w nocy na kilku ulicach w mieście. W godzinach od 1 do 4 latarnie są wyłączane, dla oszczędności. Dariusz Szmulik złożył do Prokuratury Rejonowej w Wałbrzychu zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez burmistrza Mieroszowa. Prokuratura wszczęła dochodzenie.

- Z moich informacji wynika, że burmistrz na sesji rady miasta poinformował, że od 1 lutego, z powodu koniecznych oszczędności, wprowadza się w nocy przerwy w oświetleniu dróg i ulic na terenie całej gminy, z wyłączeniem placu Niepodległości - wyjaśnia Dariusz Szmulik. Przekonuje, że to nie jest złośliwość z jego strony. - Chcę po prostu spokojnie żyć - tłumaczy. Uważa, że oszczędności można robić na czym innym, a nie na bezpieczeństwie, zaś decyzja burmistrza narusza jego prawo do tego, aby on i jego rodzina czuli się bezpiecznie.Szmulik podkreśla, że ma upoważnienie do reprezentowania jeszcze kilku osób, które myślą podobnie.

- Przez panujące w mieście egipskie ciemności, złodzieje czują się jak ryby w wodzie. Sam to odczułem, kiedy na początku kwietnia włamano się do mojego garażu i skradziono stamtąd narzędzia o łącznej wartości 4,5 tys. zł - mówi mieszkaniec Mieroszowa. Jego sąsiadka Agnieszka Mętel dodaje, że sporo ludzi z Mieroszowa pracuje w Czechach czy wałbrzyskiej strefie ekonomicznej i wracają z pracy bardzo późno. - Oni i uczniowie wychodzą też z domów bardzo wcześnie, także po ciemku. W ciemnościach łatwo o wypadek - mówi kobieta.

Ona i Dariusz Szmulik są zbulwersowani, bo nie wszędzie w nocy jest ciemno. - Latarnie świecą się nie tylko na placu Niepodległości, ale także na ulicach: Żeromskiego, Ogrodowej i Podgórze. Tam mieszka mieroszowski establishment - mówi Szmulik. - Czyżby pozostali mieszkańcy byli obywatelami drugiej kategorii? - pyta.

Burmistrz Miroszowa Andrzej Laszkiewicz twierdzi, że zarzut jest bezpodstawny. - Te ulice i plac Niepodległości są po prostu na jednym obwodzie elektrycznym. Ich odłączenie kosztowałoby 150 tys. zł. Co to byłyby za oszczędności, gdybyśmy tyle wydali? - wyjaśnia.

Dodaje, że wyłączenia prądu w nocy są konieczne, bo gmina musi oszczędzać, aby - zgodnie z nową ustawą - ich bieżące wydatki bilansowały się z dochodami. - Oszczędzamy na wszystkim, nie tylko na prądzie. Ale muszę powiedzieć, że gdybyśmy nie wyłączali tych latarni, pieniędzy na oświetlenie miasta starczyłoby nam do września - dodaje burmistrz.

Dariusz Szmulik twierdzi, że problem można rozwiązać inaczej. - Może dałoby się zrobić tak, żeby świeciła się co druga latarnia, ale wszędzie. Zgłoszę ten pomysł na najbliższej sesji - zapowiada mieroszowianin.

Niektóre samorządy, aby oszczędzić na oświetleniu, wprowadziły możliwość uruchamiania światła przez... SMS.
Latarnie w danym miejscu są włączane, kiedy ktoś (nawet mieszkaniec) wyśle esemesa z komórki. Tak działa oświetlenie m.in. na boiskach przy szkole w Bytomiu Odrzańskim. Stale świeci tylko jedna latarnia, by obiekt był choć w części oświetlony. Jeżeli ktoś chce, by paliły się wszystkie lampy, wysyła esemesa (uruchamia on światło na godzinę).

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gluszyca.naszemiasto.pl Nasze Miasto