Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Joanna Sobina, mieszkanka Boguszowa-Gorc zakłada fundację

Elżbieta Węgrzyn
Elżbieta Węgrzyn
Karolina Madeła i Joanna Sobina z mamą i pupilami
Karolina Madeła i Joanna Sobina z mamą i pupilami Elżbieta Węgrzyn
Mieszkanka Boguszowa-Gorc, Joanna Sobina, pomaga zwierzętom od lat, teraz razem z siostrą Karoliną Madełą zakłada Fundację Na Pomoc Zwierzętom

Mieszkanka Boguszowa-Gorc zakłada fundację

– W naszym domu zawsze były psy. Cezara, doga niemieckiego, dostałam jak skończyłam roczek, potem były kolejne. Najbardziej przywiązałam się do Elvisa, zabiedzonej suczki, którą jako nastolatka odkupiłam od dzieci za 5 zł. Żyła z nami 18 lat – mówi Joanna Sobina, miłośniczka zwierząt z Boguszowa-Gorc. Jej siostra Karolina wspomina też sukę Miećkę, która trafiła do ich domu w kiepskim stanie. – Miała około 20 lat, była posiniaczona i wystraszona. Zrozumiałyśmy wtedy, że nikt prócz nas nie chce starych i schorowanych zwierząt – opowiada. Siostry nigdy nie odmawiały pomocy chorym, jak Reksiowi, który trafił do nich z poranioną łapą.
Do ich domu trafiały kolejne psy i koty, większości z nich szybko udawało się znajdować dom, inne zostawały na lata... czasem nawet do końca życia. - Córki przygarnęły dobermankę Kaję, ta zaraz się oszczeniła i miała 12 szczeniąt. Wszystkim znalazły właścicieli – opowiada Halina Madeła, mama. Pani Halina przywiązała się bardzo do Saby, która zawsze znajdowała sposób, by jej uciec z domu. Adoptowała ją załoga zakładu Rafio i Saba teraz pilnuje obiektu, ale dla przechodzącej byłej właścicielki znajduje czas, by wesoło merdać ogonem.
Początkowo pani Joanna oddawała psy znajomym i sąsiadom, potem zaczęła podpisywać z chętnymi kontrakty adopcyjne. Odwiedzała też schroniska w całej Polsce, by poznać ich działanie. Szacuje, że w ciągu 15 lat udało jej się przekazać ok. 300 psów, a także dziesiątki kotów. Większość została na ziemi wałbrzyskiej, ale są i takie, które znalazły schronienie w Przemyślu, czy na wybrzeżu. Kilka psów za jej pośrednictwem trafiło do Niemiec. Wdzięczni za ukochanego pupila ludzie odwiedzają swoich dobroczyńców z psem lub przysyłają zdjęcia.
Każdy pies ma swoją smutną historię, jak Sara, mała biała suczka z brązowymi łatkami. – Porzucono ją na Sobięcinie, na pętli 18, leżała na ulicy, jakby chciała by ją przejechał samochód. Dzwoniliśmy do schroniska, ale nikt nie przyjechał. Jest więc naszym domownikiem – opowiada pani Joanna.

Przez dwa lata pani Sobina działała w Fundacji Azyl, która szukała domów dla zwierząt porzucanych w Szczawnie-Zdroju, Boguszowie-Gorcach i Starych Bogaczowicach, a po zawieszeniu działalności Azylu zakłada z siostrą własną fundację. – Jesteśmy w trakcie załatwiania formalności. Mamy nadzieję, że nasza współpraca z gminami będzie się odbywała na podobnych zasadach, jak z wcześniej z Azylem – mówi pani Karolina.
Siostry wiedzą, że ich działalność jest potrzebna, są zdeterminowane nadal pomagać zwierzętom, tyle tylko, że jako instytucji łatwiej będzie im pozyskiwać fundusze. W ciągu 6 miesięcy tego roku tylko w Boguszowie-Gorcach porzucono 18 psów... w innych gminach powiatu jest podobnie.
– Zawsze walczymy o życie zwierzęcia do końca. Nigdy nie usypiamy tylko dlatego, że są stare i chore. Traktujemy je jak ludzi, a ludzi się nie usypia – zapewniają założycielki fundacji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto