Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marzy mi się starcie w paly-off ze Śląskiem. Rozmowa z Marcinem Radomskim, trenerem koszykarzy Górnika Trans.eu

Paweł Gołębiowski
Paweł Gołębiowski
Rozmowa z Marcinem Radomskim, trenerem koszykarzy Górnika Trans.eu Wałbrzych (rozmawialiśmy po 13 kolejkach I ligi) - Marzy mi się starcie w paly-off ze Śląskiem Wrocław - mówi szkoleniowiec

Jak się Panu żyje i pracuje w Wałbrzychu?

- Już się tu zadomowiłem. Minął ponad rok od kiedy przeprowadziłem się z Kłodzka i czuję się fantastycznie. Uwielbiam góry i lasy, a w Wałbrzychu z niemal każdego miejsca można w 5 minut dotrzeć do lasu, a w 10 minut w góry. To rozlegle miasto i są w nim też miejsca, w których widać lata zaniedbań, ale takie są wszędzie, a do tego Wałbrzych ostatnio szybko zmienia się.

Z pracy w Górniku Trans.eu też jest pan chyba zadowolony. Po 13 kolejkach beniaminek I ligi koszykarzy ma na koncie 7 zwycięstw i 6 porażek, i plasuje się na 8 miejscu w tabeli.

- Myślę, że to dobry wynik. Przed sezonem wiele osób oceniało nasze szanse na miejsce w ostatniej trójce w stawce. Ja co prawda spodziewałem się, że nie będzie, aż tak źle, ale pewności przecież nie było. Trzeba zdawać sobie sprawę, że poza Piotrem Niedźwiedzkim, Rafałem Glapińskim i Marcinem Wróblem, reszta naszych zawodników nie była właściwie w Polsce znana. Nie mieli dotąd okazji zaprezentowania na wyższych szczeblach rozgrywek. Dopiero teraz nabierają doświadczenia.

Teraz występują w I lidze, w której poziom rywalizacji jest w tym sezonie chyba bardzo wyrównany.

- Rzeczywiście. Nie ma zdecydowanego outsidera. Drużyny, które miały zamykać stawkę, są w środku tabeli. Każdy może wygrać z każdym. Jedno zwycięstwo więcej mogło wywindować nas na trzecie miejsce w tabeli, ale jeszcze jedna porażka zepchnąć zdecydowanie w dół. To może fajne dla kibiców, ale dla trenera i zawodników już nie za bardzo.

Wiąże się ze sporym stresem, presją w każdym meczu. Jak radzą z tym sobie zawodnicy. Czy, któryś w bieżącym sezonie zaskoczył Pana pozytywnie, a kto być może rozczarowuje?

- Pozytywnie zaskoczył mnie z pewnością Piotr Niedźwiedzki. Znane są jego ogromne możliwości i doświadczenie, ale to jak jest teraz zaangażowany i jak wspaniałe ma podejście do gry w tej drużynie zasługuje na wyróżnienie. Nie chcę jednak wystawiać indywidualnych ocen. Koszykówka to sport zespołowy i wiadomo, że nie może być tak, żeby wszyscy zawodnicy w drużynie byli cały czas w dobrej dyspozycji. Po prostu w jednym meczu ktoś gra lepiej, w innym ktoś inny. Rzecz polega na tym, żeby w spotkaniu jak najwięcej zawodników było w dobrej dyspozycji. W II lidze do zwycięstwa wystarczyło, żeby dwaj nasi koszykarze mieli bardzo dobry dzień, a reszta robiła porządnie to co powinna. Żeby wygrywać w I lidze potrzeba wyraźnie dobrej dyspozycji trzech czy nawet czterech graczy. To trudne, ale możliwe. Nasza drużyna jest perspektywiczna. Chłopcy ciągle solidnie trenują i rozwijają się.

Które z rozegranych dotąd spotkań było dla was wyjątkowo udane, a które Pana rozczarowało?

- Rozczarował mnie na pewno mecz z Pruszkowem we własnej hali. Przystępowaliśmy do niego z pozycji faworyta i udało się wygrać 62:51, ale styl zwycięstwa nie był najlepszy. Rozczarowała mnie też porażka u siebie 68:72 z Łowiczem. Byliśmy wtedy po zwycięstwie w Siedlcach 81:95, po naprawdę dobrej grze. Zamiast kontynuacji przyszła porażka.
Zdecydowanie pozytywnie oceniam natomiast nasze zwycięstwo nad zespołem z Bygdoszczy. Wygraliśmy u siebie 76:66, ale dominowaliśmy zabierając przeciwnikowi wszystkie atuty. Był moment, że prowadziliśmy już z tym silnym zespołem 30 punktami.

Na jakich pozycjach czy z jakim elementem gry macie teraz największy problem?

- Brakuje nam dużego gracza obwodowego o wzroście 195 – 197 centymetrów i wadze 95 – 98 kilogramów. Chcemy jednak poprawiać i rozwijać zawodników, którzy są w drużynie, a nie ściągać kogoś z zewnątrz. Nasi na treningach pokazują duże możliwości. Brak im jednak doświadczenia i efekt jest taki, że treningi, mecze wyjazdowe i mecze u siebie to zupełnie inna bajka. Na treningach potrafią na przykład świetnie trafiać z dystansu, a w meczach bywa z tym różnie. Po bardzo dobrym spotkaniach wyjazdowych zdarzają się nam też słabsze we własnej hali. Nie wynika to z braku umiejętności, ale problem jest w głowach. Presja, chęć odniesienia zwycięstwa przed własnymi kibicami trochę zawodników usztywnia. Stąd blokady mentalne i serie błędów. Jakiś niecelny rzut, spóźnione podanie, strata, i przeciwnik uzyskuje 10 punktów przewagi. Trudno to później odrobić.

Może pan już określić jaki macie cel na bieżący sezon?

- Najbezpieczniej byłoby zająć miejsce 9 lub 10 i zakończyć szybko i spokojnie sezon. Najfajniej byłoby jednak zagrać w play-offach. Myślę, że jeśli planów nie pokrzyżują nam kontuzje to będziemy w pierwszej ósemce po fazie zasadniczej i w play-off zagramy. Moim marzeniem jest, żebyśmy zmierzyli się wtedy ze Śląskiem Wrocław.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto