Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Głuszyca: Gmina brała kasę za dzierżawę cudzej działki. Seniorzy walczą o ogród

Elżbieta Węgrzyn
Elżbieta Węgrzyn
Paweł Gołębiowski
Gmina Głuszyca przez ponad rok pobierała czynsz dzierżawny za grunt, który już miał innego właściciela. Nikt nie poinformował o tym mieszkańców, którzy z niej korzystali.

Państwo Janina i Henryk Sady z Głuszycy muszą opuścić dzierżawioną od gminy działkę rekreacyjną.
Domaga się tego sąsiad, Jacek Mastalerz, radny powiatowy, który kupił tę nieruchomość od jej właścicielki.
Okazuje się jednak, że po zmianie własności gmina nadal pobierała opłaty za dzierżawę, choć nie miała prawa. Co więcej, dzierżawców o niczym nie informowano.
– Szukaliśmy z mężem miejsca blisko domu, gdzie moglibyśmy spędzać czas na świeżym powietrzu. Zdrowie nie pozwala nam na dalekie i forsowne spacery – wspomina pani Janina 65-letnia mieszkanka Głuszycy. Ona i jej 80-letni mąż mają orzeczone grupy niepełnosprawności.

W kwietniu 2008 roku nadarzyła się okazja wydzierżawienia od gminy 338 mkw. o krok od domu. Wcześniej, przez kilka lat dzierżawę za ten grunt opłacała młoda matka, znajoma państwa Sady. – Działka była zachwaszczona, grunt wymagał wyrównania, ale po wykonaniu tych prac, zyskaliśmy z mężem cichy zakątek – dodaje pani Janina. Ta sielanka miała potrwać przynajmniej trzy lata, bo na tyle zawarto pierwszą umowę.
W kwietniu 2011 roku podpisano kolejne, trzyletnie porozumienie. Podobnie jak w poprzednim, gmina zastrzegała sobie prawo do wcześniejszego zakończenia dzierżawy, z półrocznym okresem wypowiedzenia. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie jeden istotny szczegół. Jeszcze w czasie obowiązywania pierwszej umowy, gmina Głuszyca przestała być właścicielem odstępowanej ziemi.
Nie poinformowano o tym dzierżawców, nadal pobierano od nich czynsz i przedłużono umowę o kolejne lata. Państwo Sady opłacali w terminie należności za ogródek rekreacyjny do końca stycznia 2012 roku.

– Odwiedził nas sąsiad, pan Jacek Mastalerz i oświadczył, że jest właścicielem dzierżawionej przez nas działki. Początkowo nie wierzyłam mu, bo miałam aktualną umowę i druki opłat świadczące o tym, że ziemia jest gminna – opowiada rozżalona głuszyczanka.
Państwo Sady próbowali wyjaśnić sprawę w urzędzie i dopiero wówczas, na początku lutego gmina przyznała, że nie powinna była przedłużać umowy dzierżawnej.
Sporny grunt od połowy lat 70. należał do gminy, ponieważ wchodził w skład zdanego za rentę rolniczą gospodarstwa rolnego rodziny z Głuszycy.
Zdającym ziemię przysługiwało prawo dożywotniego użytkowania części oddawanego gminie gospodarstwa i takim tytułem objęto właśnie sporny kawałek ziemi.
– Gmina nie powinna była sprzedawać, ani dzierżawić ziemi obciążonej prawem użytkowania dożywotniego. W latach 90. zmieniły się przepisy i rolnicy użytkujący takie działki mogli wystąpić o nieodpłatne przekazanie ich na własność – wyjaśnia Maria Rzepecka, podinspektor ds. gospodarowania nieruchomościami rolnymi i leśnymi Starostwa Powiatowego w Wałbrzychu. Dodaje, że właścicielka wystąpiła o to do starostwa, a starosta, działając zgodnie z prawem, nie mógł odmówić zwrotu tej ziemi
Staruszka złożyła wniosek o oddanie działki w grudniu 2010 roku, a 10 stycznia 2011 roku starostwo wydało pomyślną decyzję.
Od tamtego momentu właścicielka mogła posiadaną ziemię sprzedać, z czego skorzystała.
Grunt kupił Jacek Mastalerz razem z żoną, których dom sąsiaduje ze wspominaną działką. Akt zakupu potwierdza zapis w księdze wieczystej, prowadzonej przez wałbrzyski Sąd Rejonowy.
Działka nie jest wpisana w oświadczeniu majątkowym (radni muszą je składać co roku). Jednak radny przekonuje, że nie musiał tego robić, bo za około 338 mkw. zapłacił mniej, niż 10 tys. zł. Zgodnie z przepisami, w oświadczeniu muszą się znaleźć nieruchomości, warte więcej niż ta suma.
Gmina przeprosiła państwa Sady i oddała wraz z odsetkami nienależnie pobrany czynsz dzierżawny, a w maju rada miejska Głuszycy uznała zasadność skargi pani Janiny. Mieszkanka Głuszycy nadal ma do miasta żal.
– Potraktowano nas jak złodziei, a urzędnicy mimo swych błędów, długo odsyłali mnie bez wyjaśnienia. Gmina nie zaproponowała nam też żadnej alternatywnej działki – mówi.
Teraz prawnicy właściciela gruntu domagają się od seniorów opuszczenia dzierżawionego niegdyś ogrodu, a fakt przejęcia działki i jej sprzedaży nadal budzi w Głuszycy komentarze. Kilka osób poświadczyło na przykład, że sporny grunt od lat 60. nie był użytkowany przez dożywotnią użytkowniczkę.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto